niedziela, 28 sierpnia 2011





kamienny anioł
sfrunął z ołtarza
tak zwyczajnie
jak co dnia






szept twarzy
wykutej w kamieniu
pęka rysa czasu








powrócę jutro w deszczu
przyjacielu
odszukaj mnie w deszczu




prawda
w sam środek twarzy





do lasu poleciała
na skargę
miłość moja
niespełniona






człowieku
nic nie mogłeś
mogłeś wiele







szkarłatny anioł
człowiekiem dźwiga
światło dnia





oczyma duszy przyjacielu
widzę Go






motyl już wie
komar jeszcze nie






śmieją się cichutko
wiatrem łaskotane
białe stateczki







wstaje z wolna
pacierzem syta
stara kobieta




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz