pełnia
sięgam po Księżyc
jak po jabłko
wonną Ziemią
pachnie wokół
pachnie wokół
niebo podaje mi dłoń
kocham
jacyś goście
obłoki na stole
pająk nasłuchuje uważnie
zawieszeni kołyszą się samotnie
leciutko
jak na powierzchni wodnej
ptak zaśpiewał
odpadł z gałęzi i umarł
tak własnie umarł
popatrz w moją stronę
odrywam z siebie zielone igiełki
piaszczysta droga
nagie gałęzie
błękitny pocałunek
dokonała się ziemska
wędrówka
kos w lesie buduje gniazdo
słowo przepraszam
trzymam
w pudełku wysłanym
aksamitem
po szlaku
światła i
cienia
bluszcz mojej duszy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz