bez śladu
ze stopą niczyją
wędrowcze ktoś ty?
kłącza nerwów
na końcu gorących
korytarzy
przypominam strukturę papieru
wszystko wnika we mnie
słowa i ptaki
i zimne powietrza
chmara dzikich pszczół
deszcz miodu
tkwi we mnie
ta mała bieda jak drzazga
otwiera oczy
promień
łaskocze w piętę
wstaję
twarde życie
w granicach buku
twarde
lecz ani chybi do nieba
świeca i dusza
płaczą razem
po nocach
chmury
słowa milczącego
cienia
za chwilę wleją mnie
w formę czasu przeszłego
syna człowieczego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz