pęka granica
między ziemskim a Boskim
zaczyna się taniec
krzewiące się dziko gwiazdy
świergot planet
baczne posłuchanie
święte sosny gwarzą
głowa z gliny
ruchliwe ręce myśli
wielojęzyczny ogień
dłoni
czerń
jak tu cicho
motyl drży
syn Słońca i cienia
rozplata swą krótką
chwilę
inskrypcja starej twarzy
zmarszczka
głęboko rytowana
milczy
w płomieniach świecy
melancholia
pierzchają po ziemi
wylęknione
spojrzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz