piątek, 12 sierpnia 2011





ciśnięte ręką wieczności
suną w zaświaty
kapelusze galaktyk







chciałbym a potem..
zmiłuj się nade mną







ciszą osiadają 
chorały
jak szadź








niebo jak chleb
rozkrawam pierwszą
kromkę







rozlewamy się linią
ukrywamy w sobie








mówię kamień
on 
czuje na zawsze






przelotny ptak
cień
bruk






noc
patrzy na ugodzony mrokiem
dzień






zawieszeni
kołyszą się leciutko
jak na powierzchni wodnej








wonną ziemią 
pachnie wokół
niebo podaje mi dłoń
kocham

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz