idę po niebie bosy
horyzont po tysiąc stopni
w każdą stronę
rozstanie
zsunęło się z serca
trochę liści
leciutko cichutko
trawa okwitła
zamieszkam w ptasim
smutku
pełnia
sięgam po Księżyc
jak po jabłko
ja
Bóg jeden wie z czego
cicha woda
brzęczy kropelka
Słońca
spieszy cierpliwie
każdego dnia
chleb powszedni
uścisk dłoni
lżej
pęka struktura kamienia
czerpie powietrza z
nieba
krzyż
ptak święty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz