w werku Uniwersum
ponawlekani
na tryby
przyczyny i skutku
spieszę do lasu
wysłuchać opinię
kosa
grzbiet horyzontu
powiezie
mój sen
krosna czasu
i my
w wątku chwili
wargi dnia
pocałunek
kamyczek
wiersz otworzył mu
usta
opada z myśli zasłona
wietrzy krew
nie daje mi spać
z dalekiego brzegu
powiew
dojrzała świerkiem myśl
pluska się w
jasnowidzeniu
czekam uzdrowienia
prześwietlam słowa
Światłem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz